Odszedł nasz Głuszek

Odszedł nasz Głuszek

Zawsze wyglądał na lekko zamyślonego, jakby jego umysł był w innym świecie. I trochę był, bo Głusio nie słyszał dźwięków otaczającej go rzeczywistości. Nie znał dźwięku otwierania lodówki, ani nie zrywał się, kiedy papierek od biszkoptów szeleścił. Musiało upłynąć wiele czasu, nim zaczął nam ufać. I właśnie wtedy, kiedy zaczął być gotowy na prawdziwą przyjaźń z nami, odszedł.
Nie wiemy ile miał lat. Był starym, schorowanym i niepełnosprawnym psiakiem. Mimo swojej inności i trudności w kontakcie z nim, był cudowny. Inne zwierzęta go akceptowały. Nikt na niego nie warczał, nikt go nie przeganiał. Wychodził na spacery ze Swietką, Maszką, Alutką i sobie dreptolił pomaleńku obwąchując każdy krzaczek. A suczki miały na uwadze, gdzie on jest. Oglądały się za nim, Kochały go nasze koty. Z rozczuleniem obserwowaliśmy kocie kolejki do głusiowego legowiska. Uwielbiały z nim spać, a ich obecność sprawiała Głuszkowi przyjemność. I to właśnie koty swoją codzienną terapią wyciągały Głuszka, z jego milczącego świata.
Nie odszedł sam, dzisiaj odszedł też jego koci kolega Tomuś. Mamy nadzieję, że będą tam szczęśliwi… że Głusio wreszcie będzie mógł usłyszeć kocie mruczenie.
Sprawił nam wielki ból tym odejściem. Łzy się dziś leją…
Dziękujemy każdemu, kto pomógł Głusiowi. Za każdą puszkę karmy, paczkę makaronu, za legowiska i pomoc w leczeniu. Dzięki Wam, żyło mu się lepiej. Dzięki Wam, mogliśmy zapewnić mu dom.
Dziękujemy i prosimy, pamiętajcie o tych starym, niesłyszącym piesku. Był wyjątkowy….