Ikar za ciężką prace skazany na śmierć…
W Przystani zamieszkał nowy koń. Sponiewierana, wyniszczona istota. Informacja o nim spłynęła do nas, kiedy ratowaliśmy innego konia. Wiedzieliśmy, że na ocalenie dwóch istot nie uzbieramy. Łzy napływały do oczu, bo czytając jego historię mieliśmy przed oczami wielu naszych ocalonych – Leśnego, Jordana, Stellę… Wiele koni o podobnej przeszłości było i jest pod naszą opieką. To historia o dobrym końskim pracowniku, który był wykorzystywany od wczesnej młodości. Ciężko harował w lesie, przy zrywce drzewa. Każdego dnia pokornie wykonywał swoje obowiązki. Dzień w dzień pracował ponad swoje siły na siano i dach nad głową. Kiedy zabrakło zdrowia, jego wyniszczone ciało odmówiło […]
Odeszła nasza Swietka (*)(*)(*)
Tak piękna, krucha, delikatna a tak bardzo skrzywdzona przez los. Świat i ludzie i nie traktowali Cię dobrze. Życie nie było dla Ciebie łaskawe, wiele wycierpiałaś, widziałaś okrucieństwo wojny i ludzi. Znałaś świetnie uczucie głodu, strachu, a nawet przerażenia, które Cię paraliżowało. Wiedziałaś co to ból… Kiedy zjawiłaś się u nas, chcieliśmy Cię tylko objąć, przytulić i wlać nadzieję i miłość w Twoje małe serduszko, ale Ty byłaś pełna obaw. Nie zaufałaś nam bezgranicznie od razu, na Twoje zaufanie musieliśmy sobie zapracować. Chcieliśmy, abyś wiedziała, że nie pozwolimy na Twoje cierpienie, że teraz masz swój dom, swoich ludzi i swój kąt […]
Dziadziu, Dziadeczku… Nie tak miało być, nie tak szybko…
Wczoraj wszędzie pełno, dzisiaj nagle tak dziwnie pusto… Pusty boks, odcisk kopytek na ziemi i plik zdjęć to wszystko co nam zostało… I piękne wspomnienia… Naszych wspólnych dni było tak mało ale były tak szczególne… Są takie zwierzęta, które przychodzą do nas na chwile ale bardzo wiele wnoszą w nasze życie i kradną nasze serca. Mamy wrażenie, że przychodzą po coś. Czegoś nas nauczyć, coś nam pokazać lub dać i potem szybko odchodzą. Tak było z Dziadziem. To jedno z trudniejszych pożegnań jakie przyszło mi pisać. Dziadzio był wyjątkowy… Był u nas zaledwie trzy miesiące ale bardzo mocno zaznaczył […]
Zgasło kolejne Przystaniowe życie… Serduszko stareńkiego Oreo przestało bić na zawsze (*)(*)(*)
Oreo- poczciwy staruszek o ciasteczkowym umaszczeniu, od pierwszego spotkania mocno chwycił nas za serce. Planowaliśmy dać dom jednemu pieskowi, wtedy był nim Kokos. Nasz plan jednak nie został zrealizowany przez jedno psie spojrzenie. Takie niby psipadkowe… ale podobno nic nie dzieje się bez przyczyny…Oreo tym spojrzeniem kupił sobie bilet do Przystani Ocalenie. Starutki, słabiutki piesek o smutnych oczach. Tak chudy, że można było się na nim nauczyć psiej anatomii.. Skóra i kości. Czarny pyszczek mocno oprószony siwizną. I oczy pełne smutku i cierpienia. Nie można go było zostawić….nie dało się. Wiedzieliśmy, że musimy mu pomoc, dać cichy i ciepły […]
Schorowany Iwan prosi o pomoc.
Ocalić życie, wykupić przed śmiercią to jedno. Zapewnić godne życie, bez bólu, w komforcie to drugie. I to drugie jest znacznie trudniejsze, potrafi pochłonąć znacznie większe pieniądze niż sam wykup. Na leczenie, na materiały opatrunkowe, na specjalistyczne jedzenie zawsze ciężej jest zebrać pieniądze. Przecież wydaje się, że koń jest bezpieczny. Mało kto, zdaje sobie sprawę, że po wykupie często następuje ten trudniejszy etap walki o życie. O Iwana walka wciąż trwa. Jest z nami od roku. To bardzo chory koń. Faktury za jego leczenie są zawsze wysokie. Kiedy dajemy radę, opłacamy je sami. Niestety ostatnie miesiące są dla nas trudne, brakuje […]