Matt
Ma na imię Matt i ma dziesięć lat. Przez dziewięć lat służył człowiekowi. Ratował ludzkie życie, odnajdywał zaginionych. Dwa tygodnie temu, przyjechał do Przystani. Emeryturę spędzi z nami. Przez całe życie, służył nam ludziom, teraz przyszedł czas, aby pomóc jemu. My daliśmy mu ciepły kąt, mając nadzieję, że wypełni pustkę, jaką zostawił po sobie Kaban. Kaban był nie tylko wspaniałym przyjacielem i pierwszym ocalonym, przez nas, psem, był także najlepszym przystaniowym alarmem. Nawet wtedy, kiedy był już słaby budził respekt swoim szczekaniem. Jego donośny i groźny głos, wielokrotnie uchronił nas przed kłopotami. Pilnował całej przystani i zawsze dawał znać, kiedy […]
Franio
Jak co roku na groby musimy jechać wiele kilometrów. W małej miejscowości w pobliżu cmentarza chciałyśmy na chwilę się ogrzać i pójść na kawę… nie dało się spokojnie. Po parkingu, prosto przed siebie, bez oglądania się w żadną ze stron, szedł zagubiony piesek. Kiedy podeszłyśmy bliżej okazało się ze to starszy pies, który prawdopodobnie nie widzi i nie słyszy. Samochody musiały go omijać, bo nie zwracał na nic uwagi. Tanecznym krokiem, wysoko podnosząc łapy, szedł przed siebie, zawracając jedynie gdy wyczuwał na drodze jakąś przeszkodę. Był bardzo głodny, jadł szybko i łapczywie. Wszystko wskazywało, że to porzucony ślepy staruszek – […]
Antoś
Jak co roku na groby musimy jechać wiele kilometrów. W małej miejscowości w pobliżu cmentarza chciałyśmy na chwilę się ogrzać i pójść na kawę… nie dało się spokojnie. Po parkingu, prosto przed siebie, bez oglądania się w żadną ze stron, szedł zagubiony piesek. Kiedy podeszłyśmy bliżej okazało się ze to starszy pies, który prawdopodobnie nie widzi i nie słyszy. Samochody musiały go omijać, bo nie zwracał na nic uwagi. Tanecznym krokiem, wysoko podnosząc łapy, szedł przed siebie, zawracając jedynie gdy wyczuwał na drodze jakąś przeszkodę. Był bardzo głodny, jadł szybko i łapczywie. Wszystko wskazywało, że to porzucony ślepy staruszek – […]
Rafał
Najpierw był oskarżony. O co ? O brak siły do dalszej ciężkiej pracy. O brak zdrowia. O bycie darmozjadem. Wyrok został wydany bez posiedzenia sądu, bez obrońcy… Wyrok wydał „kochający” właściciel. Koń oddał dwadzieścia lat swojego życia na harówkę. Pracował ciężko, widać to po nim. Organizm odmówił dalszej pracy. Okazało się wtedy, że nie ma dla niego miejsca. Nikt nie będzie trzymał darmozjada. Koń w gospodarstwie, jest tylko po to, by zarabiać na swoje utrzymanie. Jeśli nie daje rady, należy się go pozbyć, sprzedać do rzeźni. Nie ma tam miejsca na sentymenty, tęsknotę, czy ludzki odruch ofiarowania mu godnej emerytury […]
Odeszła Szansa…
W ubiegłym roku, tuż przed Skaryszewem w skupie koni rzeźnych, pojawiła się klacz. Miała 17 lat. Była zmęczoną życiem klaczą, która wiele lat służyła człowiekowi. Wykonywała swoje obowiązki z oddaniem, ciężko pracując na posiłek i dach nad głową. Kiedy zaczęła podupadać na zdrowiu, kiedy przestała mieć siłę do ciężkiej pracy, została skazana na śmierć. Jej poprzedni właściciel potraktował ją jak zepsuty sprzęt, który trzeba wystawić na śmietnik. Po co wyrzucać, kiedy można na nim jeszcze zarobić? Została sprzedana do skupu koni, z którego miała jechać prosto do rzeźni. Nie zadano sobie trudu, nie poszukano kogoś, kto by ją odkupił i […]