Mikołaj odszedł…

Mikołaj odszedł…

Ciężko nam pisać, ból jest ogromny, łzy zalewają wszystko dookoła…

Serduszko Mikołaja przestało właśnie bić… Walczył do końca, otoczony miłością i zrozumieniem, wolny i spokojny. Jego spracowane, stare końskie ciałko odpoczywa teraz za Tęczowym Mostem. Jesteśmy zrozpaczeni, tak niedawno jego przybycie było wielkim wydarzeniem, a teraz… odszedł. Jedyne, co jest dla nas pocieszeniem, jeżeli można tak w ogóle powiedzieć, to fakt, że nikt za niego nie zdecydował, kiedy ma nastąpić kres. 
Bądź szczęśliwy, spokojny i mądry Mikołaju, w naszych sercach pozostaniesz na zawsze…

 To jest bardzo dziwna sprawa, nie pierwszy raz zdarza się taka sytuacja… W momencie, gdy kolejne ocalone życie do nas zmierza i nie mamy miejsca, szukamy po zaprzyjaźnionych stajniach, jeden koń robi miejsce drugiemu… Jakby chciał pokazać, że on już się wolnością nacieszył, teraz kolej na jego następcę…

Dziękujemy każdemu, kto wsparł Mikołajka w jakikolwiek sposób. Każdemu, kto pomógł w jego ocaleniu, utrzymaniu. Także tym, którzy dobrym słowem i optymizmem wspomagali nasze obawy. Za modlitwę i kciuki, za pamięć.