Odszedł Teoś…
Dokładnie siedem lat temu odszedł od nas ukochany Karuś. Wspominaliśmy go wczoraj…Kochaliśmy go bardzo mocno, był z nami wiele lat… wczoraj do Karusia dołączył piesek, którego znaliśmy krótko, którego dopiero poznawaliśmy, który dopiero zaczynał merdać ogonem i wysyłać psie uśmiechy. Mimo tak krótkiego czasu, jaki było nam z nim spędzić, mocno go pokochaliśmy i nigdy o nim nie zapomnimy. Na zawsze pozostawił odcisk swojej łapki w przystaniowym sercu. Odszedł staruszek Teoś… tak jak Karuś przegrał walkę z chorobą nowotworową. 3 lipca od siedmiu lat jest smutną rocznicą, dzisiaj stała się jeszcze smutniejszą. Mamy nadzieję, że nasz Karuś zaopiekuje się Teosiem […]
Wczoraj zgasło życie naszego przyjaciela Stasia
Łzy płyną, żal rozrywa serce. Ciężko się pogodzić z jego odejściem. Był cudownym, bardzo towarzyskim baranem. Stasiu przyjechał do nas w złej kondycji. Od kilku miesięcy trwała walka o jego życie i dobre samopoczucie. Miał trochę tych lepszych dni, tych kiedy cieszył się z wiatru i słońca, kiedy miał siłę spacerować i skubać trawę. Ostatnio źle się czuł… mieliśmy nadzieję, że to tylko wpływ pogody, że się podniesie… niestety choroba wygrała ostateczną bitwę i zabrała naszego Stasia… Biegnij Stasieńku za Tęczowy Most, tam spotkasz wielu przyjaciół… a kiedy przyjdzie na to czas, jeszcze się spotkamy… Dziękujemy każdemu kto uczynił miły […]
Odszedł Denar
Błąkał się przy ruchliwej ulicy. Najprawdopodobniej ktoś pozbył się go, jak zbędnej rzeczy…Miał szczęście i został znaleziony przez dobrą osobę, która mu pomogła. Przyjęliśmy go pod nasze, przystaniowe skrzydła. Był stary, nic nie widział, prawie nic nie słyszał… ale przez ostatnich kilka miesięcy, czerpał z życia pełnymi łapkami. Odżył, chodził po wybiegu jak kapral i głośno obszczekiwał inne psy. Rządził wszystkimi. Opiekunami też. Domagał się jedzenia, domagał się pieszczot. Wyznawał zasadę, że jest w takim wieku i w takim stanie, że może wszystko. I mógł. Miał pełne przyzwolenie na to. Rozpieszczaliśmy go do samego końca…Był bardzo stary i schorowany… Dziś […]
Biegnij szczęśliwy nasz dzielny Przyjacielu…
Bojana znali wszyscy, krzywe ząbki, bujna grzywa i wieczny uśmiech na pysiu to jego znaki rozpoznawcze. Od pierwszej chwili kiedy go poznaliśmy, zawładnął naszymi sercami. Życie tego malucha nie było łatwe, przeżył wojnę, został postrzelony, a mimo to kochał ludzi i życie. Cieszył się każdym dniem, wszystkim, co dostał, każdym, kogo spotkał. Szczególnie kochał naszą Dorotę, nikt nie cieszył się na jej widok tak bardzo, jak on. Całym swoim maleńkim ciałkiem, każdego dnia okazywał jak bardzo kocha ją i całą naszą ekipę. Był Przystaniowym kierownikiem, gdy tylko wyszedł na dwór, robił obchód, odwiedził lisy, skontrolował wszystkie kurniki, zerknął do innych […]
Odszedł nasz Głuszek
Zawsze wyglądał na lekko zamyślonego, jakby jego umysł był w innym świecie. I trochę był, bo Głusio nie słyszał dźwięków otaczającej go rzeczywistości. Nie znał dźwięku otwierania lodówki, ani nie zrywał się, kiedy papierek od biszkoptów szeleścił. Musiało upłynąć wiele czasu, nim zaczął nam ufać. I właśnie wtedy, kiedy zaczął być gotowy na prawdziwą przyjaźń z nami, odszedł. Nie wiemy ile miał lat. Był starym, schorowanym i niepełnosprawnym psiakiem. Mimo swojej inności i trudności w kontakcie z nim, był cudowny. Inne zwierzęta go akceptowały. Nikt na niego nie warczał, nikt go nie przeganiał. Wychodził na spacery ze Swietką, Maszką, Alutką […]